Mamy w Polsce coraz lepsze drogi i jest kwestią czasu, gdy sieć autostrad nareszcie połączy główne ośrodki miejskie (praktycznie brakuje tylko odcinka między Warszawą a wschodnią granicą). Problem w tym, że tak jak w bólach powstawały te autostrady, tak teraz z bólem musimy płacić za przyjemność jeżdżenia po nich. Polskie autostrady należą do najdroższych na świecie, bo wciąż nie ma u nas systemu winiet. Tymczasem kierowcy korzystający z autostrady A2 od 1 marca muszą się mocniej łapać za portfele.
Tego dnia weszła w życie zapowiadana podwyżka. W teorii nie jest wysoka, bo chodzi o zaledwie 0,02 zł, czyli 2 grosze za każdy przejechany kilometr (dla samochodów osobowych i motocykli), ale w ogólnym rozrachunku przekłada się to na odczuwalną sumę.
Obecnie pokonanie kilometra trasy między Koninem a niemiecką granicą kosztuje aż 38 groszy. Za każdy 50-kilometrowy odcinek trzeba płacić 19 złotych. Podróż z Konina do Berlina kosztuje więc aż 75 złotych w jedną stronę! To więcej, niż wynosi miesięczna winieta za korzystanie z autostrad np. na Węgrzech.
Koncesjonariusz autostrady, czyli spółka Autostrada Wielkopolska tłumaczy, że droga nie jest w żaden sposób dotowana przez państwo, a koszty utrzymania rosną. Dlatego część z nich musi zostać przerzucona na kierowców. Jak zwykle.c dziwnego, że autostrada A2 nie cieszy się wcale tak dużą popularnością wśród kierowców. Wyobraźmy sobie kogoś, kto tylko raz w tygodniu dojeżdża do pracy z Konina do Poznania i płaci za to 38 złotych w jedną stronę, czyli 76 złotych w dwie strony. To ponad 300 złotych miesięcznie. Zdecydowanie za dużo ? nawet biorąc pod uwagę wyższy komfort jazdy.